czwartek, 27 listopada 2014

# 26. ,,Inny świat''

Wróciłam do domu. Jak zawsze będę w nim siedzieć sama. Liam już za kilka dni wraca do domu. Obecnie są w Ghanie. Cieszę się, będziemy znowu razem. Tęsknię za nim to chyba normalne. Codziennie dzwoni do mnie, ale to nie to samo. Chcę go mieć przy sobie. Przy nim czuję się bezpieczna.
Zdjęłam buty i poszłam się przebrać. Nie miałam ochoty na nic do jedzenia więc usiadłam przed tv i trafiłam na ulubiony program. Czas szybko mi zleciał. Wieczorem jak co dzień Liam zadzwonił do mnie.
- Hej skarbie co u ciebie - przywitałam go wesoło.
- Hej - odpowiedział niezbyt entuzjastycznie.
- Co się stało? - zapytałam zaniepokojona.
- Oboje możemy dziękować Bogu za to w jakich warunkach możemy żyć - powiedział poważnie, lecz słyszałam w jego głosie smutek - to co przeżywają ludzie tu jest okropne. Oni potrzebują pomocy.
- Wiem Liam, ale ty nie pomożesz wszystkim ludziom to jest niemożliwe. Robisz co możesz ale sam nic nie zdziałasz
Dobrze znam Liama jesteśmy razem od kilku lat. Tragedie ludzi nawet tych, których nie zna przeżywa bardzo mocno. Rozmawiając z kimś emocjonalnie się z nim zżywa. I pomaga jak tylko może. o jedna z wielu jego cech.
- Wiem, że nie pomogę wszystkim pomów to jest nie możliwe. To jest smutne - mówił dalej.
- Tak wiem to smutne i przykre. Jedni żyją w bardzo dobrych warunkach, inni w gorszych a jeszcze inni w tragicznych.
- No właśnie, dlaczego wszyscy nie mogą żyć w podobnych warunkach? Dlaczego świat tak jest stworzony?
- To nie pytanie do mnie kochani. Tak już jest. Raczej nie ulegnie to zmianie - stwierdziłam i poczułam ukłucie w sercu. To na prawdę bardzo trudne.
- Najgorszy jest widok tych niczemu nie winnych dzieci - słyszałam jak głos mu się łamie - wyślę ci zdjęcia. Te dzieci są tak kochane. A przez głód i choroby tak szybko umierają, to nie jest sprawiedliwe.
- Życie nie jest sprawiedliwe - zgodziłam się z nim.
- I to bardzo. A co u ciebie - zmienił temat. Wiedziałam, że potrzebuje się trochę oderwać od tego co dzieje się tam.
- U mnie wszystko dobrze. Wróciłam z pracy i usiadłam przed tv.
- Oglądałaś swój ulubiony program? - poczułam że uśmiechnął sie.
- Tak, dobrze mnie znasz -stwierdziłam z uśmiechem.
- Się wie. Nie mogę się doczekać, aż wrócę.
- Ja też. Czekam na ciebie z utęsknieniem. Wracaj szybko do mnie.
- Kocham Cię - dwa wyrazy a moje serce bije szybciej.
- Ja ciebie też. Tęsknię za tobą - próbowałam się nie rozkleić.
- Ja za tobą także. Muszę już kończyć zadzwonię jutro Kocham Cię.
- Paa ja Ciebie też -uśmiechnęłam się a on się rozłączył.
Serce mi pęka gdy słyszę w jakim stanie emocjonalnym jest teraz. Sprawdziłam telefon. Liam wysłał mi zdjęcie dzieci. Są urocze, potrzebują miłości i lepszych warunków do życia. Na prawdę nie są niczemu winne. Są bezbronne.

*

Czekam na Liama. Chodzę po domu i nie mogę znaleźć sobie miejsca. Wiem, ze lada chwila wejdzie do domu. I tak też się stało. Chwilę później już usłyszałam jego głos.
- Jestem !
- Liam ! - ruszyłam w jego stronę i wpadliśmy sobie w ramiona.
Oboje tego potrzebowaliśmy. Nie mogliśmy od siebie się oderwać. Nie chciałam go puścić już nigdy i chyba z wzajemnością.
- Tęskniłem za tobą - złapał mnie za policzki i patrzył prosto w moje oczy.
- Ja za tobą też dobrze wiesz - patrzyłam w jego oczy i upajałam się tym widokiem.
Nie powiedział nic więcej tylko mnie pocałował. Serce zaczęło mi bić szybciej. Całował tak jak jeszcze nigdy. była to piękna chwila.
*
Wieczorem przygotowałam na kolację ulubione danie Liama. Ucieszył się. Był już znacznie inny niż jeszcze kilka godzin temu.
- Pyszna kolacja kochanie - napił się wina po zjedzeniu posiłku.
- Cieszę się, ze ci smakowała. Specjalnie dla ciebie - uśmiechnęłam się. Zrobiła bym wszystko dla niego.
- Teraz musimy poważnie porozmawiać - powiedział bardzo poważnie i poprawił się na krześle. Wystraszyłam się.
- O co chodzi? - także poprawiłam się i patrzyłam na niego.
- Dużo nad tym myślałem. Jesteśmy małżeństwem więc tego typu sprawy nie mogę podejmować sam - mówił poważnie i położył dłoń na mojej.
- Mów dalej.
- Co ty na to jeśli zaadoptowalibyśmy dziecko właśnie z biednego kraju by mu pomóc i stworzyć mu warunki godnego życia?
Patrzyłam na niego w szoku. Nie wiedziałam co powiedzieć zdziwiło i zaskoczyło mnie jego pytanie.
- Nigdy nie myślałam o tym. Myślałam, że będziemy mieć własne dzieci.
- Tak wiem i chcę mieć z tobą dziecko, ale czy nie uważasz że moglibyśmy także jedno adoptować? Te dzieci dają tyle miłości. Była byś cudowną matka.
- Pozwól mi się zastanowić to nie jest takie łatwe.
- Tak oczywiście nie odpowiadaj pochopnie to ważna decyzja - pocałował moją dłoń.

*

Minęło sporo czasu odkąd złożyliśmy papiery adopcyjne. Oboje osobiście kilka razy spotkaliśmy się z naszym synem adopcyjnym ma na imie Neo i ma 4 latka. Jest uroczym chłopcem. Szybko złapaliśmy wspólny język. Liam jest szczęśliwy zresztą ja także. Od dzisiaj zamieszka z nami. Jesteśmy podekscytowani. To wielka chwila dla naszej trójki.
- A tu jest twój dom - Liam pomógł wysiąść małemu z auta.
Neo patrzył na dom a jego oczka świeciły się jak gwiazdki. Kocham go jak własne dziecko.
Weszliśmy do domu Neo na początku trochę się krępował, ale szybko zadomowił się. Strasznie ucieszył się z pokoju, przebywa w nim godzinami, cudowny chłopiec.
*
Razem z Liamem siedzieliśmy sobie przy stole na tarasie a Neo bawił się na ogrodzie.
- Wiesz nie zamieniła bym go na żadnego innego - powiedziałam z uśmiechem patrząc na Neo.
- Oj wiem widać, że bardzo go pokochałaś.
- To prawda jest dla nas oboje całym życiem.
Rozmawialiśmy z Liamem a Neo przybiegł do nas chwaląc się co chwila czymś innym. bystre dziecko. Co wieczór kładąc go spać i gdy mówi nam ,,mamo, tato kocham was'' wiem, że adoptowanie go było najlepsze co mogło nas w życiu spotkać. Myślę, że Neo już niedługo doczeka się braciszka lub siostrzyczki.



~ Kamila


wtorek, 12 listopada 2013

# 25. ,,Deszcz miłości'' [na zamówienie]

Jest pochmurny deszczowy dzień typowy w Londynie, a ja muszę niestety iść do pracy na popołudniową zmianę wtedy kiedy najbardziej padało. Ubrałam kalosze, płaszcz, a w rękę wzięłam duży żółty parasol i ruszyłam do pracy. Szlam powoli przez miasto i patrzyłam na każdą ciekawa wystawę.
W pewnym momencie auto z wielka prędkością wjechało w kałużę i ochlapało mi cały płaszcz. Okropnie się wkurzyłam jednak zauważyłam ze auto zatrzymało się. Z auta wysiadł wysoki blondyn który pokierował się w moją stronę.
- Nic się nie stało? - zapytał.
- Jak jeździsz! Ochlapałeś mi cały płaszcz palancie! - odpowiedziałam z wielka złością.
- Bardzo przepraszam nie zauważyłem kałuży.
- To możne trzeba się wybrać do okulisty po okulary!
- Chyba przydało by mi się - powiedział ze smutkiem.
- Przepraszam poniosło mnie, ale teraz jestem cala mokra.
- Nie, należało mi się. Jeszcze raz przepraszam, możne mógł bym jakoś odpokutować? W ogóle mam na imię Niall.
- Może, ja mam na imię [t.i]
- Ładne imię może mógł bym cie zaprosić na kawę w ramach przeprosin?
- Z przyjemnością, ale teraz muszę iść do pracy może o 17 po pracy?
- Dobrze będę czekał o 17:15 w kawiarni kolo parku pasuje?
- Tak pasuje, a teraz przepraszam muszę uciekać.
- Dobrze do zobaczenie i jeszcze raz przepraszam.
- Wybaczam paaaa- poszłam sobie. W drodze do pracy myślałam o Niallu i wydal mi się bardzo miły i skromny jak na chłopaka.

*Godzina 17 *

Wyszłam ze sklepu. Nie padało za chmur lekko wyglądało słonce. Zaczęłam iść w stronę parku i kawiarni znajdującej się tuz kolo niego, gdy doszłam weszłam do środka Niall już był. Gdy mnie ujrzał uśmiechnął się i wstał.
- Hej [t.i] - powitał mnie swoim cudnym uśmiechem.
- Hej - posłałam delikatny uśmiech.
- Pozwól ze pomogę ci zdjąć płaszcz.
- Jasne - zdjęłam płaszcz z jego pomocą. Odwiesił go, a ja usiadłam. Niall usiadł na przeciw.
- W ramach przeprosin możesz wybrać kawę i ciasto.
- To może ... hmm poproszę kawę z bita śmietana i sernik.
- Dobrze - chłopak zamówił kawy i ciastka. Po jakim czasie kelnerka przyniosła nasze zamówienie. Zaczęliśmy jeść i rozmawiać na rożne tematy.
Dużo się dowiedziałam o nim jak, np. że Niall potrafi grac na gitarze i śpiewać, a także że śpiewa w popularnym zespole i jest Irlandczykiem.
Oboje jesteśmy strasznymi łakomczuchami. Świetnie się nam rozmawiało było dużo śmiechu, ale pora była wracać do domu.
- Milo się rozmawiało, ale muszę wracać do domu.
- Mi również musimy to powtórzyć
- Jasne może chcesz mój numer ?
- Pewnie! - uśmiechnęłam się podałam mu numer, a on obdarował mnie swoim.
- Dziękuję za wszystko i do zobaczenie Niall- uśmiechnęłam się zakładając płaszcz.
- Proszę i do zobaczenia - pocałował mnie w policzek. Ja tylko uśmiechnęłam się i wyszłam.
Przez cala drogę myślałam o nim był strasznie przystojny, inteligentny i miły. Weszłam do domu wzięłam prysznic ubrałam piżamę i poszłam spać.

*Trzy miesiące później*

Dzisiaj moja trzy miesiące od tamtego wydarzenia. Ja i Niall jesteśmy parą. Miesiąc temu w ten sam dzień kiedy się spotkaliśmy poprosił mnie o chodzenie. Według naszych przyjaciół jesteśmy nierozłączni, i nie potrafimy żyć bez siebie. Ale my po prostu się strasznie kochamy i zostanie tak przez długi czas.





~ Gosia



sobota, 17 sierpnia 2013

# 24. ,,Kolacja we dwoje'' +18 [na zamówienie]


Imagin dla Weroniki P.

_________________________________________________________________________

Jesteście z Louisem od 2 lat parć. Byliście bardzo szczęśliwi każdą chwile spędzaliście razem na słodkich pocałunkach, pieszczotach i żartach . Tego wieczoru byliście tylko sami w domu, bo każdy z chłopków gdzieś wybył. Dlatego Louis zorganizował dla was romantyczna kolacje. Żeby źle nie wyglądał ubrał się dość elegancko i seksowne. Ty ubrałaś piękna sukienkę i razem zasiedlicie przy kolacji przy blasku świec. Louis przygotował dal was wspaniałe spaghetti podał je i usiadł naprzeciwko ciebie. - Mmm pachnie cudnie i na pewno świetnie tez smakuje – uśmiechnęłaś się do niego. -Musisz kochanie sama sprawdzić, a teraz smacznego. Odpowiedziałaś mu również i zaczęliście jeść. Musiałaś przyznać ze jago spaghetti było pierwsza klasa - Kochanie to jest przepyszne - odparłaś. - Bardzo się ciesze ze ci smakuje.
Podczas jedzenia rozmawialiście o rożnych sprawach, o przyszłości. Także żartowaliście i od czasy do czasu mówiliście sobie czułe słówka typu „Kocham cie”. Jednak wiedziałaś ze twój ukochany czymś się denerwuje, ale nie wiedziałaś czym. Nagle Louis wstał i podszedł to twojego krzesła i przyklękną. - [T.I]. Wiem ze jesteśmy jeszcze młodzi ale jesteś moja miłością nie umiem bez ciebie żyć. Czy zostaniesz moja zona ? -Tak Louis tak zostanę twoja żona ! - chłopak uśmiechnął się założył ci pierścionek na palec. Wstał mocno przytulił i pocałował cię w usta.
Najpierw całowaliście się delikatnie później coraz czulej, aż w końcu bardzo namiętnie. Oboje mieliście ochotę na to samo, więc bez żadnych słów Louis wziął cie na ręce i poszliście do sypialni całując się po drodze. Chłopak położył cie na łóżku i zaczął całować po szyi. Przegryzłaś płatek jego ucha on cicho jęknął i zaczął zdejmować po kolei ciuchy. Nie byłaś mu dłużna i uczyniłaś to samo. Chwile później oboje byliście nadzy. Zaczęłaś całować go po szyi torsie i zjeżdżałaś coraz niżej. Wzięłam jego kolegę do reki i zaczęłaś poruszać nim góra dół. Louis cały czas wydawał z siebie jęki co cię bardzo podniecało. Później wzięłaś jego kolegę do buzi i zaczęłaś robić swoją robotę. Ukochany cały czas jęczał. Po skończonej przyjemności przyszła kolej na niego.
- Pozwól ze ja się odwdzięczę kochanie – szepnął ci do ucha . Zaczął całować twoje piersi i schodził coraz niżej niżej, aż w końcu zaczął sprawiać mi przyjemność robił to bardzo dokładnie ale i delikatnie.
- Louis proszę wejdź we mnie, proszę – jęknęłaś.
-Nie trzeba mi tego powtarzać kochanie – uśmiechnął się.
Wszedł w ciebie najpierw delikatnie. Czułaś przyjemne rozpychanie.Wsuwał się coraz głębiej i głębiej . Położyłaś dłonie na jego placach i wbiłaś paznokcie w jego skórę. Wszystko robił delikatnie i powoli doprowadzając cię do szaleństwa. Nagle przyspieszył tempo. Obydwoje wydawaliście z siebie jęki rozkoszy. Nagle Louis wyszedł z ciebie i posadził na sobie teraz to ty  przejęłaś pałeczkę. Zaczęłam się unosić w gore i dół szybko oddychając. Gdy już nie miałaś sil opadłaś na Louisa, a ten położył się na tobie i znów wszedł w ciebie. Wbiłaś paznokcie w materac jęczałaś dalej, a twoje ciało wygięło się w luk . Teraz Louis był bardziej stanowczy i pewny siebie. Powoli obydwoje dochodziliśmy do końca. Jeszcze tylko ostatnie mocne pchnięcia i obydwoje doszliście w tym samym momencie. Opadł kolo ciebie na łózko, a ty położyłaś głowę na jego torsie - Kocham Cie Louis - szepnęłaś - Ja ciebie tez kocham skarbie - pocałował cię w głowę. Pocałowałam go w usta i zasnęłam w jego ramionach

Trzy miesiące później wzięliście ślub mieliście piękne wesele a już rok później zaszłaś w ciąże i urodziłaś ślicznego małego synka o imieniu Tom.





~ Gosia
__________________________________________________________________________

Mam nadzieję, że sprostałam wymaganiom.
To mój pierwszy imagin na zamówienie :)
Przepraszam, ze tak długo to trwało

sobota, 16 lutego 2013

# 23. ,,Dobry przyjaciel''

Szłam ulicą Londynu. Zaskakująca była dzisiejsza pogoda, było dosyć ciepło i nie zbierało się na deszcz. Szłam i patrzyłam w swój telefon, a w uszach leciała z słuchawek moja ulubiona piosenka.

Umówiłam się na spotkanie z przyjaciółką tuż kwadrans po 16. A dochodziła ledwo co 14. Przyznam czas bardzo mi się dłużył od samego rana. Cóż poradzić taki to dzień.Na dodatek są moje urodziny o których każdy zapomniał. Myślałam że już nic gorszego od tego, że będę te urodziny spędzać sama mnie nie spotka. Ale chyba się myliłam.
-Ała ! - krzyknęłam i upadłam na zimny chodnik. Jeszcze nie wiedziałam co się dokładnie stało, ale przeczuwałam, że będą z tego problemy.
- Przepraszam nie zauważyłem cię - powiedział chłopak stojący nade mną. Ledwo co go widziałam. Jedyne co dojrzałam to jego bujną fryzurę. Muszę przyznać i głos miał miły, bardzo męski. Podał mi rękę chwyciłam ją i wstałam, a on uśmiechnął się do mnie. Musze powiedzieć, ze uśmiech miał cudowny, a te dołeczki w policzkach no po prostu cudowne.
 - Przepraszam jeszcze raz , mam nadzieję ze się jeszcze kiedyś zobaczymy, muszę lecieć paa - i tak bez słowa odbiegł a za nim ... za nim biegła cała ferajna dziewczyn.
- Kto to jest ? - zadałam sobie to pytanie, bo jak bym już go gdzieś widziała. Trochę zdziwiło mnie jego zachowanie i zachowanie tych dziewczyna. No ale to nie moja sprawa.
Poszłam dalej lekko obolała po upadku. Po kilku minutach marszu poczułam kropelki deszczu na mojej skórze. Tak o czym ja myślałam, brak deszczu w Londynie to coś nie możliwego. Postanowiłam, że wrócę do domu zanim rozpada się na dobre. Obawiałam się, że wrócę do domu cała mokra. I nie myliłam się, wystarczyła chwila, a byłam już mokra do suchej nitki. Zła zaczęłam biec w stronę domu nie patrząc na drogę. Przypadkiem kogoś potrąciła. Rzuciłam tylko szybie - przepraszam - i ruszyła bym dalej gdyby nie to, ze ta osoba złapała mnie za rękę. Spojrzałam na nią i się zdziwiłam. Przede mną stał ten sam chłopak który jeszcze kilka minut temu mnie potrącił.
- Jesteś cała mokra -stwierdził.
- No proszę spostrzegawczy jesteś - powiedziałam z ironią w głosie. Widziałam, że rozbawiło go to.
- Może dasz się zaprosić do mnie do domu? - zaproponował.
- Wiesz nie znam cię więc nie dzięki - poszłam dalej. Lecz chłopak nie dawał za wygraną
- No daj się namówić. Jestem Harry. No więc widzisz znamy się, a teraz bez marudzenia zapraszam. Chyba jestem ci winny przeprosiny za ten cały upadek. Czyż nie ? - No kurde przechytrzył mnie. No ale czy ja wiem czy powinnam się zgadzać? W sumie co mi szkodzi.
- Ok ale jeśli spróbujesz mnie chodź dotknąć nie ręczę za siebie - zagroziłam chłopakowi i poszliśmy w stronę jego domu.
Stanęliśmy przed drzwiami ogromnego domu. Może on nie mieszka sam? Pomyślałam, bo przecież jeden chłopak, a dom spokojnie mógł by pomieścić z 10 osób.
- Cholera zapomniałem kluczy - powiedział chłopak.
- No to ja idę paa - rzuciłam i już chciałam iść lecz, nie mogłam. On znowu złapał mnie za rękę i o dziwo otworzyły się drzwi. Oczywiście nie same. Otworzył je wysoki mulat. czy oni są jak to powiedzieć gejami ? A może to tylko koledzy ? No co takie pytania mi się nasuwały na myśl. Gdy weszliśmy do domu zobaczyłam siedzących w salonie trzech chłopaków. Lekko się zdziwiłam.
- Chodź przedstawię cię im - poszłam za nim do salonu - No więc tak to jest ... - przerwał mu blondyn.
- Jestem Niall - uśmiechnął się i wyszczerzył swoje białe ząbki, na których dał się zauważyć aparat.
- To jest .. - zaczął Harry lecz znowu mu przerwano tym razem był to brunet.
- Ja jestem Louis - podszedł chłopak i pocałował moją dłoń. Lekko zaśmiałam się bo to z jednej strony dziwne, a z drugiej bardzo miłe.
- To jak każdy się przedstawił to i ja. Więc miło mi cię poznać jestem Liam - uśmiechnął się do mnie chłopak o brązowych włosach.
- Ej ej ej A ja to co ! - wtrącił się mulat wchodząc do salonu.
- No tak więc to jest Zayn - przedstawił go Harry - chłopaki a to jest .. - przerwał - jak ci na imię ? - zapytał loczek.
- [T.i] - odparłam.
-Więc to jest [T.i] - uśmiechną się do mnie.
- Miło was poznać - przesłałam im delikatny uśmiech.
Harry postanowił dać mi suche ciuchy lecz odmówiłam. Nie będę chodzić w jego ciuchach samo to, że się zgodziłam tu przyjść to już coś. Postanowiłam, że jednak nie będę im przeszkadzać i wrócę do domu.
- To ja cię odwiozę, nie pozwolę ci iść do domu gdy ciągle pada - zaoferował się chłopak, a ja nie wiem czemu zgodziłam się.
Wyszliśmy z domu i poszliśmy do jego auta. Gdy już byliśmy w drodze do domu zadzwonił do mnie telefon. Wyciągnęłam go z kieszeni okazało się że to moja babcia, szybko odebrałam.
- Hej babciu.
- Hej wnusiu wszystkiego najlepszego ! - powiedziała wesoła babcia
- Dziękuję, bardzo babciu za pamięć o mnie - uśmiechnęłam się do siebie.
- Jak kochanie mogła bym zapomnieć to, że jestem stara to nie znaczy, że zapomnę o urodzinach wnuczki.
- Babciu ty nie jesteś stara - zaśmiałam się do niej.
- Oj no trochę jestem, ale nie o tym mowa. Dzisiaj masz urodziny i nie zatrzymuję cię już idź się wyszaleć - zaśmiała się do mnie babcia.
- Tak  babciu zaszaleję.
- Odezwij się do mnie jak będziesz miała tylko czas do usłyszenia - pożegnała się babcia.
- Tak odezwę cię jak najszybciej paa kocham cię - pożegnałam sie i włożyłam telefon do kieszeni z uśmiechem.Tak zagadałam się z babcią, ze nawet nie zorientowałam się, że podjechaliśmy pod mój dom.
- Dzięki za podwiezienie - uśmiechnęła się do Harrego.
- Nie ma za co, to sama przyjemność
- Może i tak. To cześć - pożegnałam się i wysiadłam z auta.
- Mam nadzieję że się kiedyś zobaczymy - powiedział chłopak zanim zamknęłam drzwi.
- Tak tak ja też - uśmiechnęłam się i poszłam do domu

*

Dochodziła już 18 po spotkaniu z przyjaciółką wróciłam do domu i usiadłam w salonie. Ledwo co włączyłam tv usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie chętnie wstałam i poszłam otworzyć.
- Wszystkiego najlepszego ! - przed drzwiami stał uśmiechnięty Harry z bukietem różowych róż.
- Dziękuję, ale skąd wiedziałeś, że mam urodziny ? - zapytałam z uśmiechem.
- Przypadkiem podsłuchałem twoją rozmowę z babcią - uśmiechnął się.
Oczywiście zaprosiłam go do środka. I spędziłam z nim cudowny wieczór. Polubiłam go bardzo. To były najlepsze urodziny w całym moim życiu i od tego dnia jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi. Mieć takiego przyjaciela to skarb.


~ Kamila

___________________________________________________

Imagin jest dla mojej Gabi, która ma dzisiaj urodziny <3 
Wszystkiego najlepszego 1oO lat by się spełniły twoje marzenia
 i wg byś była zawsze wesoła, uśmiechnięta i by nigdy nie gościł 
na twej twarzy smutek a wszystko będzie dobrze <3


Dziękuję także mojej Karolince za znalezienie zdjęcia :*

czwartek, 14 lutego 2013

#22. W A L N T Y N K I



Wszystkiego najlepszego z okazji walentynek. 
Dużo miłości, słodyczy co tam sobie każdy z was życzy, 
a co najważniejsze, by któryś Pan z ONE DIRECTION
powiedział wam jak bardzo was kocha < 3




Cudowne walentynki od chłopaków 













niedziela, 10 lutego 2013

# 21. ,,Cudowny prezent'' +18

Jesteś w klubie masz superową imprezę urodzinowa. Ludzie się świetnie bawią i tańczą, a ty bawisz się ze swoimi przyjaciółkami. Po kilkunastu minutach bawienia się i wygłupiania z przyjaciółkami, zaschło ci w gardle i poszłaś do baru. Usiadłaś spokojnie przy barze i zamówiłaś sobie wódkę z colą.
Barman od razu podał ci napój, a ty zaczęłaś pić. Koło ciebie siedział zajebisty chłopak w garniturze, który pił whisky. Brunet z lokami dość wysoki, zerkałaś na niego lecz po chwili chłopak spojrzał na ciebie i uśmiechną się lekko, a ty odwzajemniłaś uśmiech. Po kilku minutach zerkania na siebie chłopak zagadał do ciebie.
- Hej co taka piękna dziewczyna robi tutaj sama?
- Jak widzisz pije wódkę, a po drugie nie jestem sama. Jestem tutaj z przyjaciółkami i mam urodziny - uśmiechnęłaś się.
- Ooo to sto lat! Wszystkiego najlepszego dużo szczęścia, miłości, zdrowia o i pieniędzy - uśmiechną się.
Zaśmiałaś się. - Dzięki za życzenia naprawdę a tak w ogóle to jestem [t.i].
- Miło mi poznać [T.i] jestem Harry - podał ci rękę która uścisnęła.
- Może to dziwnie zabrzmi ale może chcesz drinka ? - uśmiechnął się.
- Jasne z miła chęcią
Harry uśmiechną się i zamówił drinka dla ciebie i dla siebie. Napiliście się i dalej rozmawialiście. Po kilku godzinach rozmowy zapoznaliście się już bardzo dobrze.
- Może zatańczymy ? - zapytał z uśmiechem.
- Ok chodźmy - Harry złapał cię za rękę i poszliście zatańczyć. Tańczyliście tak chyba z godzinę. Po czym Harry w pewnym momencie pocałował cię w usta, a ty odwzajemniłaś pocałunek. Wasze usta nie odrywały się nawet na minute.Po pocałunku Harry uśmiechną się i zapytał się szepcząc ci do ucha - Może pojedziemy do mnie ?
- Ok możemy iść do ciebie - Harry złapał cie za rękę i oboje wyszliście z klubu i pojechaliście taksówką do jego domu. Przez całą drogę do domu, Harry patrzył się na ciebie z uśmiechem. Po kilku minutach przyjechaliście pod jego dom. Wysiedliście z auta i weszliście do domu. Zdjęłaś buty, a Harry zabrał cie do salonu. Oboje osiedliście . Hazza zbliżył się do ciebie i obiło ramieniem. Zaczął mówić ci mile słówka do ucha, a drugą rękę głaskał twoja nogę. Z każdym kolejnym słówkiem i ciepłym dotykiem ręki loczka, robiło ci się gorąco i zapragnęłaś go. Zaczęłaś zdejmować jego marynarkę i odpinać guziki od jego koszuli . Harremu spodobało się to i delikatnie odpinał twoja sukienkę. Zaczęliście się całować namiętnie i powoli zdejmować swoje ubrania. Loczek przerwał pocałunek
- Chcesz się ze mną kochać słońce ?-zapytał. Ty bez wahania zgodziłaś się.

Po kilku minutach byliście prawie nadzy. Hazza wstał wziął cie na ręce i zaniósł do sypialni. Położył cie na łóżku i dalej zaczął całować. Z każdym namiętnym pocałunkiem pozbywał się z ciebie bielizny, a ty w końcu zdjęłaś mu bokserki. Harry z uśmiechem i zaczął  całować twoją szyje, obojczyki i tak schodził niżej, aż zatrzymał się na twoim brzuchy. Całował go, a ty oddawałaś się przyjemności.
Gdy Harry skończy całować twój brzuch spojrzał na ciebie z pożądaniem i zaczął sprawiać ci przyjemność. Najpierw robił to delikatnie, a później stawał się bardziej zachłanny i dokładny. Z twoich cichych a później głośnych jęków wynikało, że bardzo ale to bardzo ci się podoba. Po tym jak skończył robić swoje nadeszła pora na ciebie. Usiadłaś wygodnie na łóżku i zbliżyłaś się do niego. Spojrzałaś zmysłowo na loczka i wzięłaś jego kolegę do ręki. Poruszałaś nim wolno, a później trochę szybciej. Hazza po kilku minutach zaczął cicho jęczeć i sapać. Gdy usłyszałaś to uśmiechnęłaś się zmysłowo. Po chwili włozyłas jego kolege do buzi. Bawiłaś się nim tak, że harry był w siódmym niebie. Po kilku minutach wyjełas go i oblizałaś. Z uśmiechem Harry usiadł i pocałował cie w usta namiętnie i szybkim ruchem położył na łóżku. Z szafki wyciągną gumkę, założył ja i wszedł w ciebie z uśmiechem.Harry był na początku bardzo delikatny poruszał się powoli i cały czas patrzył ci w oczy. Czułaś się cudownie. Gdy brunet przyspieszył i zaczął być stanowczy, przytuliła się do niego mocno i zaczęłaś jęczeć mu do ucha. Bardzo mu się to spodobało i robił swoje mocniej i szybciej. Po trzech godzinach wspaniałego kochania się doszliście w tym samym momencie.
Loczek z uśmiechem wyszedł z ciebie i położył się obok. Pocałował cię czule w usta, a odwzajemniłaś pocałunek z uśmiechem
- To było coś cudownego bardzo ci dziękuję za to - uśmiechnęłaś się do niego.
- Bardzo proszę i ja tobie również dziękuję byłaś cudowna - uśmiechnęłaś się słodko, a
następnie przykryliście się pościelą i wtuleni w siebie zasnęliście.

Rano gdy się obudziłaś Hazzy nie było w sypialni, więc ubrałaś się i zeszłaś na dół. W kuchni stał Harry i robił śniadanie dla was. Na twój widok uśmiechną się i podszedł do ciebie.
- Dzień dobry słońce jak się spało ?
- Bardzo bardzo dobrze - odparłaś z uśmiechem.
- Ciesze się bardzo. Zrobiłem dla nas śniadanie - uśmiechnęłaś się i usiadłaś przy stole. Zaczęłaś spożywać jedzenie z Harrym. Po śniadaniu poprosiłaś chłopaka żeby zamówił ci taksówkę. Hazza uczynił to, a ty ubrałaś buty.
 Harry podszedł do ciebie - jeszcze raz ci dziękuję za tamtą noc było cudownie.
- Bardzo proszę ja też dziękuję - Loczek uśmiechną się i pocałował cie w usta. Uśmiechnęła się słodko do niego.
- Może spotkamy się jeszcze ? Co ty na to ? - zapytał.
- Jasne z miłą chęcią . Bardzo miło mi się spędza z tobą czas.
Harry uśmiechnął się. Twoja taksówką przyjechała. Odprowadził cie do niej i pocałował w usta na pożegnanie. Ty wsiadłaś i pojechałaś do domu.

Po kilku tygodniach spotykania się i randkach zostaliście szczęśliwą parą.


  ~ Gosia

____________________________________________________________


Starałam się jak mogłam, myślę że się podoba :)


piątek, 8 lutego 2013

# 20. ,,Twitter'' część.2

*KILKA DNI PÓŹNIEJ*
*Oczami Liam'a*
Od kilku dni piszę z [T.i] i w tym czasie spotkaliśmy się dokładnie dwa razy. Jest osobą z którą bardzo dobrze się dogaduję. Jest sympatyczna i zabawna jednym słowem jest idealna.

Obudziłam się dzisiaj około godziny 10:20 jak w każdy dzień zacząłem od sprawdzenia telefonu zawsze znalazłem tam wiadomość od [T.i], a dzisiaj ? Dzisiaj nie, bardzo mnie to zdziwiło i sam postanowiłem do niej wysłać wiadomość czy już się obudziła. Poszedłem do łazienki zostawiając telefon na szafce koło biurka. Wziąłem szybki prysznic i wróciłem do pokoju ubrałem się włożyłem telefon do kieszeni spodni i ruszyłem do kuchni by wypić kubek gorącej kawy co obudzi mnie do końca. Jak też pomyślałem tak też zrobiłem zaparzyłem kawę i z kubkiem gorącego napoju, usiadłem wygodnie na kanapie w salonie biorąc laptopa na kolana. Włączyłem go i popijając kawę zalogowałem się na twitter'a. Przeczytałem kilka wiadomości od fanów i kilku follow'nąłem.

Piosenka

Postanowiłem odwiedzić profil [T.i]. Tweety które tam ujrzałem mnie zdziwiły.
- Co ona chce zrobić? Co takiego się wydarzyło? Czemu pisze, że ma wszystkiego dość i nie chce już żyć? - te pytanie ciągle chodziły mi po głowie.
Szybko wyciągnąłem telefon z kieszeni. Nie dostałem odpowiedzi od niej więc wybrałem jej numer i zadzwoniłem. Niestety telefon miała wyłączony. Nie wiedziałem co robić. Szybko wyłączyłem laptopa odłożyłem go jak i kubek z nie dopitą kawą, ubrałem buty i wyszedłem z domu. Postanowiłem pójść pod jej dom. Po drodze nie zauważyłem jak w pewnym momencie popchnęła mnie biegnąca osoba znad przeciwka.
- Przepraszam - rzuciła w moją stronę, a mnie olśniło przecież to [T.i]. Już chciała ruszyć dalej lecz złapałem ją za rękę. Zapłakana spojrzała na mnie.
- Co się dzieje ? - spytałem trzymając jej rękę.
- Nic puść mnie - próbowała wyrwać rękę, lecz nie mogłem jej zostawić.
- Proszę cię wytłumacz mi to. Widzę, że coś jest nie tak. Może mogę ci jakoś pomóc ?
- Nikt mi nie może pomóc zostaw mnie ! - krzyknęła w moją stronę.
- Porozmawiajmy chociaż - nalegałem.
Po kilku minutach uległa. Stanęła przede mną i zaczęła opowiadać co się wydarzyło.
- Moi rodzice jechali tutaj do Londynu od mojej babci z Brentford, i zginęli w wypadku samochodowym. Wiesz co to znaczy? Zostałam sama nie mam dla kogo żyć! Straciłam rodziców! - zaczęła płakać, nie wiedziałem jak zareagować. Dowiedziałem się od niej strasznej rzeczy w jednej chwili została sama, bez najbliższych osób. Poleciały mi łzy i przytuliłem ją do siebie. [T.i] wtuliła się we mnie i płakała jak małe dziecko. Widziałem, że nie mogę jej zostawić w takim stanie samej.
- Nie jesteś sama jestem przy tobie. - próbowałem ją pocieszyć chodź nie wiedziałem jak. Chyba nie da się pocieszyć kogoś po takiej stracie.

*DWA TYGODNIE PÓŹNIEJ*

Codziennie odwiedzam [T.i]. Jestem jej potrzebny. Chociaż nie chce ze mną rozmawiać , to chociaż pomilczymy sobie w naszym towarzystwie. Od tygodnia namawiam ją by poszła do psychologa, lecz ona nie chce o tym słyszeć.

Po próbach do trasy zrobiłem zakupy dla niej i poszedłem do niej. Zapukałem w drzwi lecz mi nie otworzyła. Nacisnąłem na klamkę, drzwi były otwarte. Wystraszyłem się. Wszedłem do środka i rozejrzałem się.
- Hej to ja Liam, [T.i] jesteś ? - zapytałem odkładając zakupy na stół w kuchni.
Nie dostałem żadnej odpowiedzi. Zacząłem jej szukać lecz w całym domu jej nie było. Ostatnim pomieszczeniem był jej pokój. Wszedłem do niego i nie było jej tam. Zauważyłem na biurku białą kartkę - był to list. Wziąłem go, usiadłem na łóżku i zacząłem czytać.


,,Drogi Liam'ie!
    Gdy będziesz czytał ten list ja będę już daleko. Dziękuję Ci za wszystko. Jesteś wspaniałym człowiekiem dziękuję, że mogłam Cię spotkać. 
    Dziękuję Ci za to, że byłeś przy mnie gdy straciłam sens życia.Wiem, że chciałeś dla mnie jak najlepiej, lecz na mnie już chyba pora. Uważałam Cię za mojego przyjaciela i zawsze nim pozostaniesz. Nie chcę odchodzić ale tak będzie lepiej. Dla mnie, dla Ciebie i dla wszystkich. Nie będę dla nikogo ciężarem. Proszę Cię o jedno nie zapomnij nigdy o mnie i zaopiekuj się moim psem. Będziesz zawsze w mojej pamięci i odwiedzę Cię nie raz wystarczy, że o mnie pomyślisz. 
    To chyba wszystko co chcę Ci przekazać. Życzę Ci szczęścia.

 ~ [T.i] ''                    

Po przeczytaniu listu domyślałem się najgorszego. Załamany zacząłem płakać, nie zdążyłem jej powiedzieć ... że ją KOCHAM. Nie mogłem tego tak zostawić wybiegłem z pokoju i ruszyłem przed siebie łzy cisnęły mi się do oczu. Muszę ją znaleźć może nie jest za późno.

Zobaczyłem dziewczynę stojącą na moście tuż przy barierce. W głębi duszy ucieszyłem się to była Ona szybko podbiegłem do niej. Chciała wejść na barierkę lecz objąłem ją w tali.
- Nie możesz tego zrobić !
- Zostaw mnie chcę zginąć ! - krzyczała i płakała.
- Nie możesz rozumiesz musisz żyć jesteś tu potrzebna masz ludzi którzy Cię kochają ! - próbowałem ją powstrzymać.
- Ciekawe kogo ! Rodzice zginęli, przyjaciele mnie zostawili nie mam dla kogo żyć jestem sama. - płakała i w pewnej chwili przestała się wyrywać.
- Ja Cię Kocham [T.i]. Rozumiesz KOCHAM CIĘ - powiedziałem to prosto w jej zapłakane oczy.
Spojrzała na mnie i zobaczyłem w jej oku mały błysk nadziei.
- Liam, ja też Cię Kocham
- To nie rób mi tego zostań ze mną tu na ziemi chcę byś była przy mnie, nie chcę odwiedzać Cię jeszcze na cmentarzu jesteś mi potrzebna żywa. 
[T.i] przytuliła się do mnie a ja pocałowałem delikatnie jej usta. Kamień spadł mi z serca, gdy wiedziałem że nic sobie nie zrobi.
Staliśmy wtuleni w siebie, a ja dziękowałem Bogu, za to że dał mi ją i, że mi jej nie zabrał.



~ Kamila

____________________________________________________________

No więc napisałam drugą część z Liam'em jakoś od wczoraj mam wenę więc piszę imaginy. Mam nadzieję, że jakoś mi to wychodzi. Więc proszę o KOMENTARZE bo jak wiecie one zawsze mobilizują.