piątek, 8 lutego 2013

# 20. ,,Twitter'' część.2

*KILKA DNI PÓŹNIEJ*
*Oczami Liam'a*
Od kilku dni piszę z [T.i] i w tym czasie spotkaliśmy się dokładnie dwa razy. Jest osobą z którą bardzo dobrze się dogaduję. Jest sympatyczna i zabawna jednym słowem jest idealna.

Obudziłam się dzisiaj około godziny 10:20 jak w każdy dzień zacząłem od sprawdzenia telefonu zawsze znalazłem tam wiadomość od [T.i], a dzisiaj ? Dzisiaj nie, bardzo mnie to zdziwiło i sam postanowiłem do niej wysłać wiadomość czy już się obudziła. Poszedłem do łazienki zostawiając telefon na szafce koło biurka. Wziąłem szybki prysznic i wróciłem do pokoju ubrałem się włożyłem telefon do kieszeni spodni i ruszyłem do kuchni by wypić kubek gorącej kawy co obudzi mnie do końca. Jak też pomyślałem tak też zrobiłem zaparzyłem kawę i z kubkiem gorącego napoju, usiadłem wygodnie na kanapie w salonie biorąc laptopa na kolana. Włączyłem go i popijając kawę zalogowałem się na twitter'a. Przeczytałem kilka wiadomości od fanów i kilku follow'nąłem.

Piosenka

Postanowiłem odwiedzić profil [T.i]. Tweety które tam ujrzałem mnie zdziwiły.
- Co ona chce zrobić? Co takiego się wydarzyło? Czemu pisze, że ma wszystkiego dość i nie chce już żyć? - te pytanie ciągle chodziły mi po głowie.
Szybko wyciągnąłem telefon z kieszeni. Nie dostałem odpowiedzi od niej więc wybrałem jej numer i zadzwoniłem. Niestety telefon miała wyłączony. Nie wiedziałem co robić. Szybko wyłączyłem laptopa odłożyłem go jak i kubek z nie dopitą kawą, ubrałem buty i wyszedłem z domu. Postanowiłem pójść pod jej dom. Po drodze nie zauważyłem jak w pewnym momencie popchnęła mnie biegnąca osoba znad przeciwka.
- Przepraszam - rzuciła w moją stronę, a mnie olśniło przecież to [T.i]. Już chciała ruszyć dalej lecz złapałem ją za rękę. Zapłakana spojrzała na mnie.
- Co się dzieje ? - spytałem trzymając jej rękę.
- Nic puść mnie - próbowała wyrwać rękę, lecz nie mogłem jej zostawić.
- Proszę cię wytłumacz mi to. Widzę, że coś jest nie tak. Może mogę ci jakoś pomóc ?
- Nikt mi nie może pomóc zostaw mnie ! - krzyknęła w moją stronę.
- Porozmawiajmy chociaż - nalegałem.
Po kilku minutach uległa. Stanęła przede mną i zaczęła opowiadać co się wydarzyło.
- Moi rodzice jechali tutaj do Londynu od mojej babci z Brentford, i zginęli w wypadku samochodowym. Wiesz co to znaczy? Zostałam sama nie mam dla kogo żyć! Straciłam rodziców! - zaczęła płakać, nie wiedziałem jak zareagować. Dowiedziałem się od niej strasznej rzeczy w jednej chwili została sama, bez najbliższych osób. Poleciały mi łzy i przytuliłem ją do siebie. [T.i] wtuliła się we mnie i płakała jak małe dziecko. Widziałem, że nie mogę jej zostawić w takim stanie samej.
- Nie jesteś sama jestem przy tobie. - próbowałem ją pocieszyć chodź nie wiedziałem jak. Chyba nie da się pocieszyć kogoś po takiej stracie.

*DWA TYGODNIE PÓŹNIEJ*

Codziennie odwiedzam [T.i]. Jestem jej potrzebny. Chociaż nie chce ze mną rozmawiać , to chociaż pomilczymy sobie w naszym towarzystwie. Od tygodnia namawiam ją by poszła do psychologa, lecz ona nie chce o tym słyszeć.

Po próbach do trasy zrobiłem zakupy dla niej i poszedłem do niej. Zapukałem w drzwi lecz mi nie otworzyła. Nacisnąłem na klamkę, drzwi były otwarte. Wystraszyłem się. Wszedłem do środka i rozejrzałem się.
- Hej to ja Liam, [T.i] jesteś ? - zapytałem odkładając zakupy na stół w kuchni.
Nie dostałem żadnej odpowiedzi. Zacząłem jej szukać lecz w całym domu jej nie było. Ostatnim pomieszczeniem był jej pokój. Wszedłem do niego i nie było jej tam. Zauważyłem na biurku białą kartkę - był to list. Wziąłem go, usiadłem na łóżku i zacząłem czytać.


,,Drogi Liam'ie!
    Gdy będziesz czytał ten list ja będę już daleko. Dziękuję Ci za wszystko. Jesteś wspaniałym człowiekiem dziękuję, że mogłam Cię spotkać. 
    Dziękuję Ci za to, że byłeś przy mnie gdy straciłam sens życia.Wiem, że chciałeś dla mnie jak najlepiej, lecz na mnie już chyba pora. Uważałam Cię za mojego przyjaciela i zawsze nim pozostaniesz. Nie chcę odchodzić ale tak będzie lepiej. Dla mnie, dla Ciebie i dla wszystkich. Nie będę dla nikogo ciężarem. Proszę Cię o jedno nie zapomnij nigdy o mnie i zaopiekuj się moim psem. Będziesz zawsze w mojej pamięci i odwiedzę Cię nie raz wystarczy, że o mnie pomyślisz. 
    To chyba wszystko co chcę Ci przekazać. Życzę Ci szczęścia.

 ~ [T.i] ''                    

Po przeczytaniu listu domyślałem się najgorszego. Załamany zacząłem płakać, nie zdążyłem jej powiedzieć ... że ją KOCHAM. Nie mogłem tego tak zostawić wybiegłem z pokoju i ruszyłem przed siebie łzy cisnęły mi się do oczu. Muszę ją znaleźć może nie jest za późno.

Zobaczyłem dziewczynę stojącą na moście tuż przy barierce. W głębi duszy ucieszyłem się to była Ona szybko podbiegłem do niej. Chciała wejść na barierkę lecz objąłem ją w tali.
- Nie możesz tego zrobić !
- Zostaw mnie chcę zginąć ! - krzyczała i płakała.
- Nie możesz rozumiesz musisz żyć jesteś tu potrzebna masz ludzi którzy Cię kochają ! - próbowałem ją powstrzymać.
- Ciekawe kogo ! Rodzice zginęli, przyjaciele mnie zostawili nie mam dla kogo żyć jestem sama. - płakała i w pewnej chwili przestała się wyrywać.
- Ja Cię Kocham [T.i]. Rozumiesz KOCHAM CIĘ - powiedziałem to prosto w jej zapłakane oczy.
Spojrzała na mnie i zobaczyłem w jej oku mały błysk nadziei.
- Liam, ja też Cię Kocham
- To nie rób mi tego zostań ze mną tu na ziemi chcę byś była przy mnie, nie chcę odwiedzać Cię jeszcze na cmentarzu jesteś mi potrzebna żywa. 
[T.i] przytuliła się do mnie a ja pocałowałem delikatnie jej usta. Kamień spadł mi z serca, gdy wiedziałem że nic sobie nie zrobi.
Staliśmy wtuleni w siebie, a ja dziękowałem Bogu, za to że dał mi ją i, że mi jej nie zabrał.



~ Kamila

____________________________________________________________

No więc napisałam drugą część z Liam'em jakoś od wczoraj mam wenę więc piszę imaginy. Mam nadzieję, że jakoś mi to wychodzi. Więc proszę o KOMENTARZE bo jak wiecie one zawsze mobilizują. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz